Pewnego dnia, młody archeolog, Matheo, który dopiero co skończył szkołę, szykował się do swojej pierwszej wyprawy.
- Stresujesz się? - Zapytał Andre, klikając coś w swoim komputerze.
- Tak, to moja pierwsza taka wyprawa, jesteś pewien, że nie chcesz wybrać się ze mną? - zapytał Matheo, zerkając na swojego kolegę.
Ten zaś pokiwał tylko przecząco głową.
- Mamy tutaj za dużo roboty, do wypraw chętnych jest tak naprawdę coraz mniej. - Powiedział Andre, bez zbędnych emocji. Matheo się zawahał.
- To znaczy, że idę sam? - Matheo przestał grzebać w swoich rzeczach, żeby całą swoją uwagę poświęcić koledze. Andre odwrócił się do niego.
- Słuchaj, jeżeli tak bardzo ci zależy na samodzielnych wyprawach, niestety musisz jeszcze poczekać, w swoją pierwszą podróż wyjedziesz z Isabellą. - Powiedział Andre. Matheo dziękował Bogu, że nie idzie sam, bo jednak nie zapominajmy, to była jego pierwsza wyprawa.
Matheo już miał coś mówić, ale w tym samym momencie do pokoju weszła dosyć szczupła, ale dobrze zbudowana szatynka, Matheo domyślił się, że to Isabella. Dziewczyna spojrzała na niego
i powiedziała:
- Ty pewnie jesteś Matheo, jestem Isabella – przedstawiła się, wyciągając rekę.
Matheo uśmiechnął się nie śmiało i odwzajemnił uścisk ręki.
- Zabiję cię, Andre. - To była pierwsza myśl chłopaka, kiedy zorientował się, z kim miał jutro wyruszać na wyprawę, Isabella to była dziewczyna, która podobała mu się dosłownie od zawsze.
Następnego dnia oboje stali już gotowi z końmi, oboje nie wiedzieli jeszcze, co ich czeka.
- Powodzenia moi drodzy. Będziemy trzymać kciuki. - Powiedział Andre.
Matheo już miał odpowiadać, ale w tym samym momencie podszedł do nich jakiś strażnik.
- Konie gotowe. - Powiedział.
- Już idziemy. - Po czym wykonał gest w stronę Isabelli, która poszła za nim.
Podróżowali zaledwie trzy dni, a Matheo już żałował, że przypisali mu akurat Isabellę, która dosłownie CIĄGLE coś mówiła.
- A opowiadałam ci już, jak kiedyś prawie się utopiłam? - Zapytała Isabella.
- Jakieś osiem razy, a co? - Odpowiedział Matheo, który próbował odczytać mapę.
- W pracy wydawałeś się milszy. - Powiedziała Isabella.
- W pracy jest cisza, czego nie mogę powiedzieć o sytuacji podróżowania z tobą. - Powiedział, i nie czekając na odpowiedź, dodał. - Zagrajmy w… - zaczął.
- Matheo, patrz! - zawołała Isabella. - Jakiś zamek czy coś.. - Dodała.
Oczy Matheo się zaświeciły.
- Idziemy tam. - Powiedział Matheo, zmieniając kierunek.
Dostanie się do zamku nie było trudne, ponieważ wszystkie drzwi były otwarte, co zaniepokoiło Isabellę, w przeciwieństwie do jej partnera, który biegł do sali, z której wydobywało się zielone światło. Kiedy byli już bardzo blisko, ich oczom ukazał się malutki szmaragd. Matheo niemal od razu podszedł do niego i kiedy chciał go podnieść…
Matheo właśnie przygotowywał się do kolejnej operacji, ale jakoś gorzej się poczuł, przez co pielęgniarka zapytała go:
- Doktorze, wszystko dobrze?
-Tak, tak. Jakiś omam dostałem, byłem w jakimś opuszczonym zamku i coś tam, nieważne, jestem gotowy, mogę iść operować.
Już otwierał drzwi, żeby wyjść z pokoju, ale nagle….
- Matheo, jesteś? - Mówiła Isabella.
Matheo gwałtownie się obudził.
- Ja.. byłem lekarzem. - Powiedział Matheo, masując się po skroni dłonią.
- Kim byłeś? – Zaśmiała się Isabella – Wstawaj, musimy to przebadać. Wracamy.
Kolejne trzy dni wracali do ich labolaturium, kiedy jednak dochodzili na miejsce, Matheo nie miał siły doczołgać się do labolatorium, więc Isabella poszła sama.
Matheo nawet nie zorientował się, że leży w swoim pokoju, bo od razu w głowie pojawił mu się kamień, który odkrył cztery dni temu. Sięgnął po telefon, kiedy właczył ekran zobaczył wiadomość od nowego numeru: ,, Jak się obudzisz, szybko do labolatorium. - Isabella’’. Bez wahania wstał z łóżka i udał się w kierunku miejsca docolowego. Matheo dosłownie przyturlał się do labolatorium, gdzie czekała już na niego Isabella.
- Ten kamień jest szalenie niebezpieczny – powiedziała.
- Gdy go dotkniesz, on tworzy da ciebie nowy plan na życie, dlatego byłeś lekarzem. - Powiedziała Isabella.
- Co teraz? - Zapytał Matheo.
- Wciąż go badają, ale na razie nie mają nic szczegółowego.
Kamień został dla nich tajemniczym odkryciem, z którego byli dumni, na pierwszej wyprawie znaleźć kamień, o którym teraz mówią dosłownie wszyscy...
Amelia Krzysztoszek